poniedziałek, 4 czerwca 2012

and time goes by

Czasem tęsknie za młodszą sobą, młodszym młodszym bratem. Za czasami, kiedy wszystko było jakby trochę łatwiejsze. A wolny czas spędzało się, po prostu, na dworze.

Patrząc wstecz widzę młodszego Tatę. Ma kruczoczarne włosy i jeszcze nie nosi okularów. Brat bez przedniego zęba, ubrany w szeleszczący dres z kreszu. I Mama.

Czas nie obchodzi się łaskawie z moją Mamą. Nie. On nawet do Niej nie podchodzi. Omija ją szerokim łukiem.
Wciąż, a od moich wspomnień minęło prawie 20 lat, wygląda tak samo. Ta sama figura, te same czarne włosy, kończące już tuż nad linią ramion. Te same, szybko wypowiadane, słowa. Te same gesty. Ten sam uśmiech.

I myślę sobie, że może tak już jest, że dla dzieci mamy zawsze są młode i nigdy się nie zmieniają. Nie starzeją. A może tylko moja Mama jest taka.

* spóźnione, (trochę) z okazji Dnia Matki