- A Ty masz dzieci?
- Nie mam.
- A dlaczego?
I nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć rozległ się dorosły głos:
- Bo ciocia robi teraz karierę.
Nie było to powiedziane złośliwie.
I nie chodzi o to, że tego, co robię niekoniecznie powinno się określać mianem kariery.
Ani o to, że dorosły głos był głosem kobiety w siódmym miesiącu ciąży.
Ten dialog huczy mi w głowie. Nieprzerwanie i tak samo głośno od kilku tygodni.
Bo w ostatnim zdaniu była pewna bezkompromisowość. I szorstkie albo-albo, które zdawało się pokazywać, że w życiu zawsze należy wybrać.
A ja się nie zgadzam. Ani na wybór, ani na udzielanie odpowiedzi w moim imieniu.