niedziela, 22 kwietnia 2012

życia nie oszukasz

Pamiętam, że kiedy byłam mała, po remoncie, albo przed Świętami, moja Mama sprzątała do momentu, w którym wszystko było posprzątane. Nierzadko do samego rana. Kładliśmy się spać w bałaganie, a rano wstawaliśmy i w powietrzu unosił się zapach czystości.

Od lat wynajmuję mieszkania. Raz po raz powtarzam sobie, że takie jak są, są dobre. Może, faktycznie, kolor nie ten. Ale jeśli ustawimy nasze meble, lampy i ramki ze zdjęciami nie będzie tak źle. I faktycznie nie jest.
Przyznaję, niebieska sypialnia była tragiczna od samego początku, ale przecież niebieski to też kolor. Walczyłam ze sobą kilka miesięcy, bo wprowadzając się do tego mieszkania obiecałam sobie, że niczego nie będę przemalowywała.
Przemalowałam. I w tym miejscu muszę zaznaczyć, że przemalowanie z niebieskiego na biały było dużo trudniejsze niż mogłoby się wydawać.
Żółty salon przeszkadzał mi mniej, choć dobrze wiem, że żółty to już nie mój kolor. Myślałam, że pójdzie szybko. Raz raz i gotowe. Nie poszło.

Sprzątając późną nocą zastanawiałam się na co mi to było. Przecież to i tak nie moje mieszkanie. Choć przecież moje.

Skończyłam sprzątać w środku nocy. Nie umiem zasnąć, kiedy w domu jest bałagan. Z pewnością jestem córką mojej Matki.

22 komentarze:

  1. brrrr... nienawidzę żółtego i niebieskiego (nooo... błękitnego)... wolę biały, beż i szary... według domorosłych dekoratorów wnętrz na beż i biały szkoda życia... czy jednak na pewno?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie, to nie był błękitny.
      To był niebieski. Niebieski-niebieski. Teraz, zdaje się, modne są spodnie w takim kolorze.
      Tragedia.

      Usuń
  2. a moja córka uwielbia niebieski! i dlatego ma pokój pomalowany na ... biało :)
    ale gratuluję przemalowanie błękitu na biel. Musiało być trudno ...

    a sprzątać też sprzątam, ciągle, niezmiennie ... i szkoda, ze nikt mi nie chce pomagać. Ale skoro chcę mieć czysto to muszę sprzątać.

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że z błękitem poszłoby łatwiej. Tu był niebieski-niebieski :) Pierwsza warstwa farby nic nie pokryła.

      Z tego co wiem w mojej obecnej sypialni był kiedyś pokój dziecka. Jak to dziecko mogło wytrzymać w tym niebieskim (także na suficie) to ja nie mam pojęcia.

      Usuń
  3. Na myśl o tym nieszczęsnym niebieskim przeszły mnie solidne ciarki...! Nie mniejsze niż wtedy, gdy w jednym z wynajmowanych mieszkań przemalowywałam mdłe, różowo-pomarańczowe ściany, by pozbyć się wszechogarniającego uczucia zamieszkiwania wewnątrz łososia :) fu! Przyznaję - z niebieskiego na biały - to jest wyzwanie! - możesz być z siebie dumna! :) Co do bycia córkami własnych Matek - coraz częściej się na tym łapię i nie mogę wyjść z podziwu, że tak to działa - zawsze mnie to bawi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też z biegem lat coraz częściej obserwuję u siebie zachowania typowe dla mojej Mamy - chyba taka kolej rzeczy i chyba świadczy to o sile relacji matki z córką...

    OdpowiedzUsuń
  5. Może dlatego poprzedni lokatorzy się wyprowadzili.. bo im się nie chciało zamalowywać, a dziecko już dostawało szału... ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak po prawdzie to poprzedni lokatorzy byli właścicielami tego mieszkania.
      Przed wynajęciem je nawet je odnowili. I zamiast kupić zwykłą białą farbę odmalowani wedle własnego uznania. Na niebiesko! :)

      Usuń
  6. A ja Wam życzę kolejnej przeprowadzki i kolejnego malowania ... swojego własnego mieszkania. Przyjemności!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie, we własnym będzie inaczej i kolory już samodzielnie wybrane :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze z 4 lata temu nie lubiłam jaskrawych kolorów - żadnych źółci, błękitów, zieleni..tylko czerń lub biel. Dzisiaj mogłabym otaczać się tylko jasnymi kolorami!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wychodzę z zasady "jutro też jest dzień", sprzątam,ale nie do oporu, może dlatego że mam już trochę więcej niż 30... i własny dom. Zawsze powtarzałam, że nie jestem podobna do mojej mamy , ale jestem i moja córka (mimo buntu)w tym łańcuszku też jest następnym podobnym ogniwem. Może to tak ma być, bo to w końcu jakaś wspólna cząstka nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest w tym jakiś większy plan :)

      Usuń
    2. Nie znoszę jak ktoś mi coś planuje, albo zakloca moje plany, a to jakos przechodzi bez oporu

      Usuń
  10. Rozumiem w pełni. Wynajmowane mieszkanie traktuję prawie jak swoje. Przecież to ja w nim teraz mieszkam. Maluję więc, ustawiam po swojemu...

    OdpowiedzUsuń
  11. a ja w majowy weekend się przeprowadzam. do mieszkania, gdzie na ścianie nie ma bieli, lecz jakaś brzoskwinia :( i marzy mi się malowanie. oczywiście na biało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem miłej przeprowadzki :) Oby wszystko poszło sprawnie.

      Usuń