czwartek, 9 maja 2013

fear(s)

Boję się niewielu rzeczy. Dwóch.
Może to dlatego, że jestem czyjąś starszą siostrą i kiedy byliśmy mali, a Jemu chciało się pić, to ja szłam do kuchni przez ciemny korytarz. Nie boję się więc ciemności.
Boję myszy. Panicznie. Od prawie-zawsze.
Boję nieudanego życia.

Wiem doskonale, w którym momencie zrodził się każdy z tych leków.
Wiem jak, w moim pojmowaniu świata, są one zasadne. Nieuniknione.

Nie wierzę w oswajania. Terapię, ani walkę z takimi słabościami.
Nie wchodzę więc do piwnic. A kiedy już muszę zapalam światło i głośno potrząsam kluczami.

I tylko to życie. Nie wiem co z tym życiem.
Bo przecież nikt nie mówi to jest to. Lepiej być nie mogło.

25 komentarzy:

  1. I nikt nie powie. To się czuje czasami. W pewnych momentach, dla których jesteś w stanie znieść te gorsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepokoi mnie to czasami.
      Nie powinno być tak, że czasami jest często?

      Usuń
    2. Powinno, ale...
      /KK

      Usuń
  2. Czasami jest często, a czasami nie ma wcale tego "czasami". Pytanie tylko jak dobre jest "czasami", które pojawia się rzadko i czy warto walczyć o to, żeby pojawiało się częściej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja panicznie boję się burzy - od małego. Bałam się mieszkając w bloku. Jeszcze bardziej boję się, mieszkając teraz w domu. Chowam się w...piwnicy. Tam nie ma okien.

    OdpowiedzUsuń
  4. to "czasami" pojawia się zdecydowanie za często. Życie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli za często, to chyba dobrze, prawda?

      Usuń
    2. oczywiście miało być "za rzadko" a nie za często (wynik zmęczenia umysłu wieczorową porą). kolejny dowód, ze za dobrze nie jest ;)

      Usuń
    3. Ale to dobrze. Akcja - reakcja, jak to się mówi na moim francuskim :)

      Usuń
  5. Mam dokładnie ten sam lęk co Ty i panicznie boję się tego, że nie przeżyję tego życia tak jakbym chciała, a tak chciałabym aby było dobre, aby gościło w nim ciepło, miłość, pasje, najbliżsi mi ludzie, a rzeczywistość jest tak odmienna od moich marzeń o życiu...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ah... lęki... którz ich nie ma... Wiesz czego ja się panicznie boję? Nie uwierzysz! MOTYLI!!! Serio serio :D Możesz się teraz zacząć głośno śmiać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie, nie. Fobie innych nigdy mnie nie śmieszą.

      Usuń
  7. Ostatnie tygodnie to w moim wypadku nieustanny strach. Taki, przy którym ten przed pająkami czy wysokością jest jedyne bzdurą.
    Strach o najbliższych jest dla mnie największy, najsilniejszy, skręcający żołądek w supełek.

    OdpowiedzUsuń
  8. A co to znaczy nieudane życie?? Jakie jest to udane?? Wczoraj już nie ma, jutra może nie być, jest tylko teraz..
    Boję się ciemności. Nie wiem skąd to mam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo spodobało mi się to o wczoraj i jutrze.
      Jest pamięć. I są marzenia.
      Czasem to komplikuje.

      Usuń
    2. Właśnie pamięć i marzenia. Słowa klucz.

      Usuń
  9. Ale przecież ono nadal trwa, więć niewiedzieć to nic złego.
    I czy to ważne co mówia inni, z regóły wszyscy chcemy czegoś innego, lepszego i nie ma w tym nic złego pod warunkiem , że to co mamy faktycznie się nie sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś.
      Zwłaszcza z tym, że to, co mamy powinno się sprawdzać.

      Usuń
    2. Otóż to - inni. Myśl o nieudanym życiu rzadko kiedy sama z siebie się w nas pojawia. Najczęściej wyzwalają ją inni ludzie, którzy oczekują, że będziemy żyć pod dyktando ich pragnień.
      Choć może nie zawsze tylko do tego się to sprowadza, ale ma na pewno jakiś wpływ na nas.

      Usuń
  10. Właśnie... moje rozważania, prowadzone 'far away' (i nie tylko, są próbą odpowiedzi na pytanie "co z tym życiem".
    Najczęściej piszę w głowie scenariusze życia. Chyba zbyt wiele w nich magii.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpadłam przypadkowo i jest tu jakoś tak swojsko, refleksyjnie...nie umiem opisać jak. Za to z przyjemnością będę wpadać i czytać :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też boję się myszy i pająków i tez zanim zapalę światło i wejdę do piwnicy szuram butami brr no i o synka boję się, że coś mu się stanie, że umrze - bardziej boję się o niego niż o męża choć obu ich kocham mocno ....
    marucia

    OdpowiedzUsuń
  13. W związku z ostatnimi moimi przeżyciami zaczęłam się panicznie bać, że nie zdążę wychować swojej córki na dobrego człowieka.

    OdpowiedzUsuń